Płace w amerykańskiej chemii
Amerykański rynek chemiczny jest świetnie policzony, zbadany i opisany, dlatego można się dość dokładnie przyjrzeć zarobkom amerykańskich chemików.
Poziom płac jest dla nas oszałamiający - w 2016 roku w branży średnio zarabiało się ponad 32 tysiące złotych miesięcznie. American Chemical Society (ACS) klasyfikuje zatrudnienie w chemii na 3 kategorie – przemysł, nauka i urzędy państwowe. Najwięcej zarabiali pracujący w przemyśle (prawie 38 tysięcy), niewiele mniej w urzędach państwowych (35,5 tysiąca), najmniej zaś na uczelniach („zaledwie” 26 tys.).
Najbardziej różnicuje płace wykształcenie. Gdy pracownik z tytułem doktora w Kalifornii zarabia 38,5 tysiąca złotych miesięcznie – to z licencjatem – 26,5 tys. - prawie 30 procent mniej. Od chemików (32 tys. zł) znacznie lepiej w przemyśle chemicznym zarabiają inżynierowie (40 tysięcy). Różnice płac między mężczyznami a kobietami zatrudnionymi w przemyśle chemicznym są także dość duże. Mężczyźni przeciętnie zarabiają 34,5 tysiąca złotych, gdy kobiety 26,5 tysiąca, to jest 23 procent mniej. Struktura płac jest stała, gdyż jeśli porównać ją z rokiem 1985, okazuje się, że niewiele się zmieniła.
Oczywiście wyniki te mogą nie być reprezentatywne dla całego sektora, gdyż obejmują tylko członków stowarzyszenia branżowego, w którym zwykle lepiej reprezentowane są średnie i wyższe kadry. Dlatego ACS bada także absolwentów uczelni z różnym poziomem wykształcenia. Gdy zbadano kilka lat temu nowo przyjętych pracowników, ich płace były oczywiście znacząco niższe – pracownik z licencjatem zarabiał 12 tysięcy złotych, z tytułem magistra – 18 tysięcy, a doktor – prawie 25 tysięcy.
W sektorze chemicznym jest duży popyt na coraz wyższe wykształcenie i udział kadr wysoko wykształconych ciągle się podnosi. Wśród członków ACS w 1985 r. było 54% pracowników z tytułem doktora, a w 2015 r. już 66 procent. Bezrobocie w branży chemicznej jest niewielkie i ostatnio jeszcze się zmniejszyło. W ankiecie ACS w 2016 r. znalazło się zaledwie 2,5% poszukujących pracy, gdy rok wcześniej 3,1%. Nieporównywalnie mniej niż jeszcze 7 lat temu – po wielkim kryzysie szukało pracy ponad 10 procent członków stowarzyszenia.
Płace jak na nasze polskie warunki wydają się bardzo wysokie, jednak odczucia w Stanach są zupełnie inne. Od wielu bowiem lat utrzymuje się stagnacja w płacach nominalnych, a jeśli urealnić je (to jest uwzględnić inflację) to mamy do czynienia z wieloletnim spadkiem wartości płac w amerykańskim przemyśle chemicznym.
Płaca nominalna (czerwona linia) i realna (zielona) w przemyśle chemicznym USA, źródło ACS
Przy wyższych niż polskie dochodach, Amerykanie muszą się liczyć z większymi kosztami. Ot, choćby w drogiej Kalifornii gdy stoi się przed decyzją zakupu przeciętnego domu kosztującego prawie 2 miliony złotych, za który przez 30 lat trzeba płacić raty wysokości ponad 10 tysięcy złotych miesięcznie, zaś aby uzyskać kredyt, trzeba zarabiać prawie 30,5 tysiąca. W Kalifornii jak widać, nawet chemika z tytułem magistra nie stać na przeciętny dom.
Spadkowy trend w płacach realnych jest poważnym problemem całej Ameryki. Od 2010 roku wzrost płac realnych wyniósł zaledwie 0,5 procenta. Mikroskopijny, a dodatkowo najniższe płace obniżają się, a najwyższe szybują w górę. Gdy ACS w 1985 roku rozpoczynało badania, bezrobocie wynosiło 1,7%, to trudno się więc dziwić, że amerykańscy chemicy mówią dzisiaj:
W latach 80-tych myślałem, że wszystko jest przed nami, każdy miał wtedy pracę.
Ach, ta globalizacja!
- - -
Płace amerykańskie (brutto, przed podatkiem) są przeliczone z rocznych na miesięczna i przeliczone na złotówki według kursu dolara średniego dla 2016 r. - 3,94.
Dane z ankiet stowarzyszenia branżowego ACS - 6,321 U.S. ACS ponad 6 tysięcy uczestników.
LINK: http://cen.acs.org/
Fot.: pl.freeimages.com