Zdaniem Szczęśniaka: Chiński gaz, czyli szybki rozwój w cieniu węgla
Chiny to największy konsument energii na świecie. Jednak gaz ziemny nie odgrywa tam pierwszoplanowej roli. Jednak w cieniu węgla rozwija się błyskawicznie. Mamy też wiele analogii, czasami negatywnych, do Polski.

Oczywiście, wiadomo… Chiny to węgiel. Jednak rzućmy okiem na gaz ziemny, jedyne paliwo kopalne, tolerowane w transformacji energetycznej. To gaz ma zastępować węgiel, który jako najłatwiejszy cel, jest głównym wrogiem agendy klimatycznej.
Błyskawiczny wzrost zużycia
Dzisiaj Państwo Środka zużywa 10% światowego gazu (w 2024 r. – 428 mld m3), a szybkością rozwoju zostawia z tyłu cały świat. Z perspektywy dekady – zużycie gazu rośnie tam o 9 procent rocznie! To fenomen, dla porównania – USA roczny wzrost wynosi 2,5%, a w Europie mamy niestety spadek o 1,6% każdego roku. Tylko wzrost zużycia gazu w ubiegłym roku to ponad dwie gazowe Polski. Chiny to na tyle mocna lokomotywa gazowa, że tam nawet w czasie covidowego roku 2020 zużycie gazu rosło, gdy wszędzie indziej – kurczyło się.
Jeszcze dłuższa perspektywa pokazuje, jak ogromnego skoku dokonała chińska branża gazowa. W ciągu 20 lat zużycie wzrosło o 371 mld m3, to jest znacznie więcej niż w Stanach Zjednoczonych (o 285 mld m3), przeżywających w tym czasie gwałtowny boom gazowy. Dla porównania skali zjawiska – polskie potrzeby gazowe wzrosły o 6,6 mld m3.
Ten oszałamiający wzrost widać także w rozwoju sieci przesyłowej i dystrybucyjnej, Chińczycy w XXI wieku zbudowali milion kilometrów rurociągów, gdy na początku wieku było to zaledwie 40 tysięcy km. Wymieniły węgiel na gaz w wielu miastach i przemysłach. Dla porównania – Polska ma 12 tys. km sieci przesyłowej i 210 tys. km dystrybucyjnej, których znacząca większość powstała w czasach PRL. Przez ten czas w Chinach podłączono do sieci gazowej ponad 400 milionów użytkowników, gdy w 2003 r. było ich „zaledwie” 50 milionów, tak na koniec 2023 – 471 milionów.
Pomimo tak dynamicznego wzrostu gaz ziemny odgrywa niszową rolę w bilansie energetycznym Chin. I choć rośnie szybciej niż inne źródła, to jednak pomimo zobowiązań i wyznaczania celów – to zaledwie 8,5% udziału w bilansie źródeł energii, gdy węgiel dostarcza 61 procent energii. Gaz odgrywa więc mniejszą rolę niż nawet niż w Polsce, gdzie gaz stanowi 17%, a węgiel – 60%.
Także udział gazu produkcji energii elektrycznej w Chinach jest nieznaczący, wynosi zaledwie 3 procent! I od wielu lat nie zwiększa swojego udziału. Wciąż dominuje węgiel (61%), w którego zużyciu Chiny wciąż biją rekordy. Za nim idzie hydroenergetyka (13%), uzupełniana przez OZE (11%). Nawet energii nuklearnej jest więcej (5%) niż z gazu. Gwałtowny wzrost udziału źródeł słonecznych i wiatrowych, zabezpieczanych hydroenergetyką, nie zostawia zbyt dużo miejsca dla gazu.
Jednak ogrzewanie domowe stopniowo przechodzi na gaz, zmniejszając zanieczyszczenie atmosfery wielkich miast. Podobnie usługi i handel. Chiny stały się również liderem w zużyciu gazu przez petrochemię. Sinopec i PetroChina dużo inwestują obecnie w instalacje produkcji etylenu, więc popyt na surowiec wzrośnie. Choć warto przypomnieć, że dynamicznie rozwija się tam także chemia z węgla
Wydobycie nawet z trudnych złóż
Chińczycy od samego początku szalonego rozwoju gospodarczego (na początku XXI wieku to było ponad 10 procent wzrostu PKB rocznie) dbali o bezpieczeństwo zaopatrzenia w gaz. Przede wszystkim szybko rosło krajowe wydobycie. Tym z pewnością różnili się od nas, którzy zaniedbaliśmy ten fundament bezpieczeństwa. Chiny jeszcze w 1970 roku wydobywały zaledwie 3 mld m3 gazu, gdy Polska produkowała znacznie więcej – 5 mld m3 rocznie. Potem zaczął się niezwykły wyścig, Chiny doszły do 246 miliardów, gdy Polska spadła znacznie poniżej 4 miliardów. Oczywiście trudno wymagać, by Polska mogła w ogóle wydobywać takie ilości jak Chiny, mamy przecież 30-krotnie mniejszą powierzchnię kraju, ale moglibyśmy się trochę bardziej postarać.
Ale Chińczycy nie tylko Polskę zostawili daleko z tyłu. Przez ponad pół wieku wzrost wydobycia wynosił aż 9% rocznie, gdy Amerykanie przez ten czas rośli zaledwie o 1,2%. Chiny wyszły z poziomu pół procenta wydobycia amerykańskiego, dzisiaj wydobywają już jedną czwartą.
Chińczycy nie mają zbyt wiele łatwo dostępnej ropy i gazu, ale potrafili sięgnąć po trudne technicznie złoża (jak twarde piaskowce, łupki bitumiczne czy gaz z pokładów węgla), do których dostęp umożliwiła amerykańska technologiczna „rewolucja łupkowa”. Wydobywają z nich już 10% gazu. Po prostu szybko uczyli się od lidera, a w Polsce zakończyło się to totalną klapą.
Własny gaz zapewnia jednak niewiele ponad połowę krajowych potrzeb. Dlatego Chiny musiały wyruszyć w poszukiwania gazu w świat. O ich strategii importu już niedługo…