Łupki – coraz większa jawność
Wydobycie gazu i ropy z łupków w Ameryce rozwijało się do tej pory błyskawicznie. Jednak ostatnio nie dość że uderzyły w nie niskie ceny ropy (rynek zareagował błyskawicznym spadkiem wierceń (czyt."Ameryka jak barometr") to w piątek 20 marca amerykański rząd zażądał od branży ujawniania składników chemicznych, używanych w szczelinowaniach.
To kolejne wyzwanie dla branży naftowej. Głównym bowiem zagrożeniem w oczach społeczeństwa jest chemia w płynach szczelinujących, którą pod ciśnieniem wstrzeliwuje się do złoża. Bez tego procesu ziemia nie chce oddać swoich skarbów. I choć chemii jest procentowo niewiele - zaledwie procent, a główne składniki to woda i piasek - to jednak przy kilkunastu milionach litrów używanych w jednym otworze, takich składników chemicznych zbiera się kilka cystern Gdyby to była czysta woda – najmniejszych problemów, jednak w mieszance są składniki, które wzbudzają opór mieszkańców obawiających się o zatrucie ich najważniejszego skarbu – wody pitnej.
Administracja prezydenta Obamy, dokładnie Interior Department, zażądał publikowania składników płynu szczelinującego zabiegów na ziemiach federalnych. Cztery lata prac ministerstwa nad nowymi przepisami dotyczy 90 tysięcy otworów, pracujących dzisiaj na terenach państwowych. Jest to tylko część z pół miliona otworów pracujących w całych Stanach. Co roku szczelinuje się tam ponad 35 tysięcy nowych otworów (ponad 90% wszystkich wierceń). To pokazuje skalę tego procesu, bo przecież w Polsce dokonano zaledwie kilkunastu szczelinowań. Jednocześnie przy takiej ilości branża chlubi się faktem, że żaden przypadek zatrucia zbiorników nie został dowiedziony. I to prawda, jednak są przypadki wykrycia substancji toksycznych czy metanu w wodach w pobliżu wierceń, których jednoznacznie nie daje się przypisać temu procesowi, a także ugody sądowe między skarżącymi a firmami naftowymi (obejmujące także zakaz informowania o sprawie), czy choćby zaopatrywanie pobliskich rejonów przez firmy wiertnicze w wodę butelkowaną. Takie wydarzenia ciągle utrzymują wysoko poziom społecznych obaw. Oczywiste jest jednak, że przy ogromnej skali działań nie ma szans uniknąć takich wydarzeń, bo wiadomo - wypadki chodzą po ludziach.(czyt."Wypadki chodzą po ludziach")
Wiercenia na terenach prywatnych podlegają lokalnym regulacjom, które układają się w szeroki wachlarz rozwiązań – od całkowitego ich braku do bardzo wymagających przepisów. W niektórych wręcz istnieją podobne jak w Europie zakazy szczelinowania.
Jednak amerykańska umiejętność organizowania się, tworzenia instytucji służących wspólnemu dobru jest ogromna. Także i tę sprawę rozwiązano poprzez społeczne inicjatywy. Każdy w Stanach może zajrzeć na stronę www.frafocus.org i dowiedzieć się, jakie informacje o 100 tysiącach odwiertów. Wiele stanów (co widać na mapie) bowiem wprowadziło już różne formuły informowania, co wpuszcza się do ziemi. Wiele firm dobrowolnie podaje składniki swoich płynów. W ten sposób można uspokoić społeczne obawy.