UR w trudnych warunkach
– 15 lat temu firma była w bardzo trudnej sytuacji, była przygotowywana do sprzedaży. W naturalny sposób miało to także wpływ na sposób prowadzenia obsług i podejście do utrzymania ruchu. Ze względu na sytuację ekonomiczną decyzje podejmowano intuicyjnie bazując głównie na doświadczeniu i minimalnych kosztach. Jakość była podobna, ale koszty – chyba wyższe, nie było narzędzi do oceny efektywności, czas weryfikował jakość prac – opowiada Wiesław Lach, Dyrektor Departamentu Korporacyjnego Koordynacji Produkcji i Bezpieczeństwa, Grupa Azoty S.A..
W. Lach podkreśla, że remontowano wówczas po prostu te instalacje, na które były pieniądze, a stan techniczny zmuszał do pilnego remontu. Nie określano, za pomocą narzędzi informatycznych, czy tych remontów potrzebują i czy są one kluczowe dla firmy. Brakowało podstawowych analiz krytyczności, określenia ryzyk.
Brakowało też narzędzi informatycznych, a o metodach, które dziś używamy przy predykcji, nie słyszeliśmy. Sieci neuronowe, big data… – żartowaliśmy, że to zabawy pasjonatów z Doliny Krzemowej. Tak samo wielu odnosiło się do metod online, które są dla mnie efektywnymi działaniami predykcyjnymi – mówi dyrektor z GA.
Technologie, internet – w tych obszarach wg W. Lacha nastąpi szybki rozwój. Problemem staje się nadmiar gromadzonych danych.
W zakresie predykcji szerzej wejdą kiedyś nieobecne sposoby rozwiązywania problemów. Będą wykonywane badania, które będzie można prowadzić online, w czasie pracy instalacji – konkluduje Wiesław Lach.
Wypowiedzi pochodzą z debaty „Przyszłość polityki remontowej i UR. Jak to będzie za 10-15 lat”, zorganizowanej 30 maja br. w ramach konferencji Remonty i Utrzymanie Ruchu w Przemyśle Chemicznym (Kazimierz Dolny).