Debata o zarządzaniu ryzykiem
W ostatnich latach odnotowano na świecie ponad 15 000 awarii. Co zrobić, aby uzyskać poprawę stanu bezpieczeństwa w przedsiębiorstwach? Jak w polskich zakładach chemicznych podchodzi się do kwestii zarządzania ryzykiem? Na te pytania odpowiadali uczestnicy debaty zorganizowanej w ramach XI Konferencji Naukowo-Technicznej „Bezpieczeństwo Techniczne w Przemyśle”.
Fot. 1. W dyskusji udział wzięli (od lewej): Leszek Polak (Azoty Tarnów SA), Marek Kwiatkowski (OLPP Sp. z o.o.), Andrzej Kozak (UDT), Marcin Kopron (ZA Puławy), Piotr Grobelny (PCC Rokita). |
W referacie wprowadzającym, moderator debaty – prof. Adam Markowski – podkreślał, jak poważne skutki niosą za sobą awarie przemysłowe. Przypomniał kilka, które wystąpiły w ostatnim czasie, m.in. pożar zbiornika w gdańskim Lotosie.
– Pamiętam dobrze ten pożar w 2002 r. – mówił Grzegorz Błędowski, dyrektor Pionu Techniki Grupy Lotos. – To zdarzenie nauczyło mnie szacunku do przepisów. I dodał: – Firma tak duża jak nasza musi mieć rozwiązany system zarządzania ryzykiem. Na poziomie zarządu powstał więc komitet zajmujący się tą kwestią. Ponadto ryzyka – a wyodrębniliśmy ich około 30 – mają swoich „właścicieli”. Dane ryzyko jest przez nich opisane, zmierzone i analizowane. Analizy te przekazuje się na niższe szczeble organizacji – wyjaśniał Błędowski.
Z jego wypowiedzią zgodził się Andrzej Kozak z UDT: – Ryzyko powinno być do kogoś personalnie przypisane. A niestety dziś mamy wiele rzeczy „bezpańskich”. Równocześnie Kozak podkreślał, jak ważne jest podejście do kwestii ryzyka już na etapie projektowania instalacji. – Jeżeli pewne działania nie będą wykonywane w fazie projektu, niewiele zrobimy w fazie eksploatacyjnej. Instalacja od początku do końca powinna być właściwie prowadzona.
Inne podejście do ryzyka
Prelegenci podkreślali zmianę podejścia do kwestii bezpieczeństwa. Instalacje są coraz nowocześniejsze, co potwierdził Marek Kwiatkowski z OLPP: – Dziś bazy paliwowe wyglądają zupełnie inaczej, niż przed laty. Jednocześnie Kwiatkowski dodał, że inwestowanie w ryzyko to studnia bez dna.
O innym niż przed laty traktowaniu bezpieczeństwa mówił również Piotr Grobelny z PCC Rokita: – Zmiana właściciela w naszej firmie zdecydowanie zmieniła podejście w tym zakresie. Inwestowanie w bezpieczeństwo stało się priorytetem. Dzięki temu zdarzenia awaryjne, które u nas występują, mają charakter lokalny, nie wychodzą poza obszar zakładu. Dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Prewencji z Rokity podkreślał ponadto, jak kluczowy w zarządzaniu ryzykiem jest standard dokumentacji.
Zakłady uczą się na błędach, wyciągają wnioski z awarii, tak jak we wspomnianym Lotosie czy PCC Rokita, gdzie w 1976 r. wybuchła cysterna. W firmie wdrożono system kontroli przekazywania towarów niebezpiecznych. – Każdą cysternę badamy pod kątem szczelności. Niezbędne jest, by przy analizie ryzyka brać pod uwagę bezpieczeństwo logistyczne – tłumaczył Piotr Grobelny.
Nie zawsze można liczyć na szybką poprawę w zakresie bezpieczeństwa. – W ciągu minionych lat nie mogliśmy się pochwalić dużymi spadkami wypadkowości – zaznaczył Marcin Kopron z ZA Puławy. – Poprawiamy więc system. Wszystko idzie w kierunku zwiększenia kultury bezpieczeństwa, bo większość zdarzeń wiąże się z błędami ludzkimi. Zrobiliśmy już wstępne badania odnośnie obecnej kultury w firmie. Musimy dopracować system, by podnieść jej poziom.
Fot. 2. Głos w dyskusji zabrał (od lewej): Grzegorz Błędowski (Grupa Lotos SA) i Dariusz Gołębiewski (PZU SA). Moderatorem debaty był Adam S. Markowski z Katedry Inżynierii Bezpieczeństwa Pracy Politechniki Łódzkiej. |
Problem starych maszyn
Leszek Polak z tarnowskich Azotów położył nacisk na bezpieczeństwo instalacji. – Trzeba znaleźć te maszyny, które mogą „położyć” dany zakład. Wytypowaliśmy takie newralgiczne, krytyczne punkty, które są u nas pod szczególnym nadzorem.
O zagrożeniach związanych z użytkowaniem przestarzałych urządzeń mówił również Dariusz Gołębiewski z Biura Sprzedaży Korporacyjnej PZU: – Nasz przemysł to głównie lata 60. Sporo maszyn powinno się wycofać, konieczna jest wymiana dużej części parku. Tymczasem buduje się nowoczesne instalacje, które jednak powiązane są ze starymi, a o tych się zapomina.
W Polsce dopiero budujemy filozofię zarządzania ryzykiem. Już dziś kultura bezpieczeństwa jest w dużej chemii dość wysoka, problemem jest mała chemia. – Tam nacisk kierowany jest na maksymalizację zysków, osoby odpowiedzialne za finanse oszczędzają na bezpieczeństwie. Ale są i przykłady pozytywne. Generalnie, sytuacja kultury bezpieczeństwa w naszym kraju jest dziś nieporównywalna do tej sprzed 4 lat – zakończył Gołębiewski.
Podobną konkluzję przedstawił prof. Markowski, podsumowując debatę: – Idziemy we właściwym kierunku, ale jednak jest jeszcze sporo do zrobienia. Warto więc inwestować w zarządzanie ryzykiem, bowiem to skuteczne narzędzie do ograniczania strat firm, pozwalające na podejmowanie optymalnych decyzji, zapewniających opłacalność biznesu.
W dyskusji wzięli udział:
|
Przemysław Płonka
Partner główny: | Honorowy patronat: | |||
Komenda Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi |
Główny Instytut Górnictwa
|
Polska Izba Przemysłu Chemicznego |
||
|
Współpraca | |||
Centralny Instytut Ochrony Pracy - Państwowy Instytut Badawczy |
Główny Inspektor Ochrony Środowiska |
Katedra Inżynierii Bezpieczeństwa Pracy Politechniki Łódzkiej | ||
Patronat medialny: | Organizator | |||