Partner serwisu
03 września 2014

G. Błędowski: Napięcie do samego końca

Kategoria: Rozmowa z...

– Postój remontowy Wiosna 2013. W czasie badań diagnostycznych stwierdzono pęknięcie spoiny na reaktorze. Normalne warunki pracy urządzenia: ciśnienie 150 bar, temperatura ponad 400 st. C, znaczna ilość skumulowanych węglowodorów, bardzo duże ryzyko potencjalnego uszkodzenia... Pytanie: co robić dalej? – opowiada Grzegorz Błędowski, dyrektor ds. techniki w Grupie LOTOS S.A. w najbliższym numerze magazynu Chemia Przemysłowa.

G. Błędowski: Napięcie do samego końca

Pamięta pan zdarzenie, które spowodowało, że szybciej zaczęła krążyć panu krew w żyłach?

To było podczas postoju remontowego wiosną 2013. Wystąpiło zdarzenie, które spowodowało, że zaczęliśmy inaczej patrzeć na to, co robimy – w czasie badań diagnostycznych stwierdzono pęknięcie spoiny króćca wylotowego na reaktorze. Normalne warunki pracy urządzenia: ciśnienie 150 bar, temperatura ponad 400 st. C, znaczna ilość skumulowanych węglowodorów, bardzo duże ryzyko potencjalnego uszkodzenia. Pytanie: co robić dalej? Czy naprawiać reaktor samodzielnie czy czekać na wsparcie dostawcy reaktora, który na samo złożenie oferty potrzebował kolejnego miesiąca czy też –pytanie teoretyczne– zdecydować się na zakup nowego reaktora (koszt ok. 40 mln USD i rok czekania, jeżeli nie więcej). To ostatnie rozwiązanie mogło nie być już teorią w przypadku nieudanej naprawy.

Wtedy dokonaliśmy „mistrzostwa świata” poprzez organizację grupy doradczo-naprawczej – w jej skład wszedł licencjodawca instalacji, specjaliści z Instytutu Spawalnictwa z Gliwic i Urzędu Dozoru Technicznego, którzy w sposób jasny i klarowny przekazali uwagi odnośnie przygotowanej przez specjalistów z Mostostalu Pomorze (który także podjął się naprawy) technologii spawania. Byliśmy w napięciu do samego końca. „Uda się, czy nie?” – jeśli nie, to czekał nas minimum półroczny postój instalacji i wielkie problemy. Najważniejsze jednak było bezpieczeństwo...

Udało się.

Tak, istotne w tej sytuacji było i jest odpowiednie zarządzanie ryzykiem. Od tamtego momentu, co trzy miesiące przygotowujemy z firmą realizującą badania diagnostyczne  procedurę badawczą i badamy tę spoinę: czy nie nastąpiły wtórne pęknięcia. Do tego sporządzana jest pełna dokumentacja techniczna. Przygotowujemy także scenariusz ponownej naprawy pomimo, że naprawa jest naszym zdaniem docelowa, Uznając pewną nieprzewidywalność potencjalnego uszkodzenia i jego skutki – przygotujemy się ewentualnych dalszych działań w sposób bardziej kompleksowy.

To były bardzo ekscytujące 2 tygodnie, gdzie praca trwała 24 godziny na dobę, ponieważ kontakt ze Stanami Zjednoczonymi był tylko w godzinach nocnych, w Polsce w godzinach dziennych, do tego dochodził jeszcze kontakt z wytwórcą reaktorów we Włoszech oraz kontakty ze specjalistami od tego typu uszkodzeń w Indiach i Japonii… Pamiętam, że krew krążyła w żyłach jak szalona, a adrenalina była gigantyczna.

 

Wywiad zostanie opublikowany w najbliższym numerze magazynu Chemia Przemysłowa 4-5/2014

Rozmawiała Aleksandra Grądzka-Walasz

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ