Skuteczna strategia na przyszłość
Grupa Kapitałowa Azoty Tarnów upubliczniła niedawno strategię na lata 2012-2020. Czy w obliczu ostatnich wydarzeń w polskiej chemii jest ona aktualna? – Wszystkie punkty są możliwe do zrealizowania. Na przykład ten, że wejdziemy do WIG20. Nasz wewnętrzny rozwój i fuzja z ZA Puławy stwarzają szanse – podkreśla Jerzy Marciniak, prezes GK Azoty Tarnów.
Rok temu stwierdził pan, że drugie miejsce ZAKSY Kędzierzyn-Koźle to dobry rezultat. Jakie są teraz oczekiwania?
Interesuje nas wyłącznie Mistrzostwo Polski. Najwyższy czas, żeby spółka wywalczyła tytuł na boisku. To należy się kędzierzynianom. W przypadku fiaska zajmiemy się sportem juniorskim. Mamy całkiem dobry zespół – młodą ZAKSĘ. Już za dwa, trzy lata ci młodzi zawodnicy powinni być czołówką w lidze.
Jerzy Marciniak: „Nieustannie szukamy wąskich gardeł w ciągach technologicznych, żeby je eliminować”. |
Nie bez powodu rozpoczęliśmy od siatkówki. Czy pana zdaniem to, co istotne w sporcie, można przenieść na realia pracy w firmie?
Sport zespołowy kształtuje przyszłych pracowników. Prosty przykład – jeśli ktoś, szczególnie w młodym wieku, jest zdyscyplinowany grając w drużynie, to później też tak pracuje. Jeśli jest często wybierany kapitanem, to później łatwiej zostaje liderem.
Niedawno została upubliczniona strategia GK Azoty Tarnów na lata 2012-2020. Wszystkie cele uda się zrealizować? Czy w kontekście ostatnich wydarzeń są one wciąż aktualne?
Myślę, że wszystkie są możliwe do zrealizowania. Na przykład ten, że wejdziemy do WIG20. Nasz wewnętrzny rozwój i fuzja z ZA Puławy stwarzają duże szanse. Co prawda ktoś może uznać, że gdyby nie Synthos ze swoim wezwaniem, to w ogóle nie myślelibyśmy o Zakładach Azotowych w Puławach. Prawda jest jednak taka, że już przy pisaniu strategii planowaliśmy fuzję, jednak chcieliśmy doprowadzić do niej rok później. Nawet Acron nie zmobilizował nas tak, jak właśnie Synthos. A że przy okazji fuzja wiązała się z obroną przez wrogim przejęciem Acronu… Udało się. Odsunęliśmy zagrożenie, chociaż ono cały czas potencjalnie jest.
We wstępie do strategii czytamy: Nigdy w przeszłości ani teraźniejszości nie było postawione w Polsce zadanie tak trudne, tak skomplikowane, tak nowe, tak wielkie do zrealizowania w tak krótkim okresie czasu. Te słowa wypowiedział Eugeniusz Kwiatkowski w 1930. Dlaczego odwołujecie się właśnie do nich?
To kapitalnie sformułowane wyzwanie, idealnie oddaje również nasze dzisiejsze dążenia. Wprost kojarzy się nam to z aktywnością i dynamiką zamian rynkowych, jakie są w tej chwili.
Tak a propos… Rok temu podzielił się pan z nami informacją, że przed biurowcem Azotów Tarnów stanie pomnik Eugeniusza Kwiatkowskiego. Jest już gotowy?
Prawie. Obecnie modernizujemy i porządkujemy otoczenie przed głównym wejściem tak, by pomnik Eugeniusza Kwiatkowskiego był dobrze widoczny. Uroczyste odsłonięcie nastąpi 9 października. Mam nadzieję, że odsłonięcia dokona prezydent Bronisław Komorowski. Dodatkowo, w wyremontowanym przez nas domu, w którym niegdyś mieszkał E. Kwiatkowski, jest jego popiersie. Z kolei w ogrodzie stoją popiersia Mościckiego i Kwiatkowskiego.
Wróćmy do strategii. Dużo miejsca zostało tam poświęcone ochronie środowiska. Jakie inwestycje planujecie w tym zakresie?
I planujemy, i zrealizowaliśmy. W zasadzie każdy remont, każda inwestycja jest prośrodowiskowa. Nie tak dawno zakończyliśmy inwestycję odbioru suchego popiołu. Dzięki niej popioły z elektrowni w Tarnowie są sprzedawane i wykorzystywane do budowy dróg. Z kolei w ZAK planujemy nową energetykę. Mamy też własne oczyszczalnie i kilka odstojników. Na przykład na terenie zbiornika we wspomnianym już ZAK hodujemy ryby. Chcemy w ten sposób pokazać, że woda, która spływa z naszego zbiornika do Odry, jest czysta.
Wspomniał pan o nowej energetyce w ZAK. Na jakim jest etapie?
Na etapie projektu. Do 2016 roku elektrownia musi zostać zbudowana. Projekt jest przygotowywany w dwóch wersjach, bo jeśli na gaz, to z PGNiG, jeśli z kolei sami to jednostka węglowa – i wtedy nie elektrownia, tylko ciepłownia z nadwyżką ciepła wykorzystywaną do energetyki.
Ochrona środowiska, poprawa warunków pracy pracowników oraz budowanie relacji. Niedawno została też podpisana umowa z TFI PZU S.A. w sprawie funduszu emerytalnego. To pierwszy krok? Jakie będą następne?
Bardzo dbamy o pracowników. Zdecydowaliśmy się na utworzenie Pracowniczego Programu Emerytalnego przez TFI PZU S.A. Każdemu pracownikowi, który przystąpi do programu, spółka będzie finansować comiesięczną składkę w wysokości 100 złotych. Poza tym dajemy pracownikom podwyżki, przyznajemy nagrody...
Wróćmy teraz do ostatnich wydarzeń związanych z konsolidacją. Jeśli się powiedzie, czy zmieni się coś w kwestii asortymentu?
Nawozy jeszcze długo będą stanowiły połowę naszego biznesu. Mocznik jest, amoniak jest. Nawet gdybyśmy wybudowali jakieś nowe instalacje – na przykład bieli tytanowej, alkoholi oxo czy kaprolaktamu – to produkcja w tonach będzie znikoma w stosunku do produkcji nawozów. Kiedy sfinalizujemy połączenie z ZA Puławy, dojdzie nam melamina, której do tej pory nie mieliśmy. Poza tym nie wprowadzimy nic nowego prócz tego, że opracujemy nowe nanotechnologie. Co warte podkreślenia, nieustannie szukamy wąskich gardeł w ciągach technologicznych, żeby je eliminować.
Jakie kroki zostaną podjęte w najbliższej dekadzie, by w pełni skonsolidować grupę?
Takie, jak do tej pory, czyli uaktywnianie najlepszych ludzi i zapraszanie ich do współpracy na rzecz Grupy Azoty Tarnów.
W jakich obszarach po konsolidacji nastąpi unifikacja – na przykład w kwestii podejścia do bezpieczeństwa albo zarządzania?
Zarząd Tarnowa jest zarządem grupy, czyli nie tworzymy żadnej „czapki” do zarządzania. Departamenty korporacyjne w Tarnowie pełnią funkcję nadzorczą i merytoryczną nad podobnymi strukturami i procesami w pozostałych spółkach. Oznacza to, że jeśli ktoś nadzoruje bezpieczeństwo produkcji, to nadzoruje je w ZCh Police, ZA Kędzierzyn i Azotach Tarnów. Jeśli ktoś nadzoruje handel, to dogląda go w całej grupie. Ujednoliciliśmy też regulaminy postępowania przetargowego, audyt wewnętrzny, strategię marketingową, sprzedaż, postępowanie w sprawach realizacji inwestycji i wszystkie zakupy. Tworzymy także serwis dla całej grupy. Chcemy wszystkie spółki serwisowe połączyć w jedną. Spółka ta będzie wykonywała remonty we wszystkich trzech, a w przyszłości w czterech zakładach tak, by zlecenia i pieniądze nie wypływały poza grupę. Tak samo będzie z automatyką. Nad logistyką pracujemy. Będzie to bardzo duży projekt – Centrum Usług Wspólnych. Zapewni ono obsługę finansową, księgową, kadrową dla całej grupy. Tego wszystkiego nie wprowadzimy jednak od razu.
Jerzy Marciniak: „Liczymy na to, że w kolejnym budżecie unijnym znajdą się pieniądze na wsparcie przemysłu w oparciu o naukę”. |
Wywiad przeprowadzony z panem rok temu zakończyliśmy pytaniem o kryzys. Wtedy mówił pan, że z optymizmem patrzy w przyszłość. Jak jest teraz?
Dokładnie tak samo. Proszę zauważyć, że przez poprzedni kryzys przeszliśmy suchą stopą. Wprawdzie wystąpiły niewielkie problemy w ZCh Police i ZAK, ale razem w grupie radzimy sobie dużo lepiej. Zeszły rok zakończyliśmy 500 mln zyskiem netto. Ten rok też będzie dobry.
W jaki sposób Grupa Kapitałowa dba o innowacyjność?
Na badania i rozwój przeznaczamy ogromne środki, jednak do tej pory te wydatki określaliśmy jako koszty poniesione na projekty trafione bądź nietrafione, albo na projekty, które są rozpracowane, ale nierealizowalne, ponieważ wymagają miliardowych inwestycji. Chcemy to zmienić. Wyznaczyliśmy już zespół, którego celem będzie utworzenie ośrodka badawczo-rozwojowego dla całej grupy Kapitałowej. Pracę zespołu nadzoruje Adam Leszkiewicz. Liczymy na to, że w kolejnym budżecie unijnym znajdą się pieniądze na wsparcie przemysłu w oparciu o naukę. Ze wstępnych ustaleń z marszałkiem województwa małopolskiego wynika, że na liście priorytetów na kolejny rok taki projekt się znajdzie. Zastanawiamy się, czy wniesiemy do niego laboratorium, czy którąś ze swoich spółek. W Tarnowie mamy wyznaczony obszar strefy przemysłowej. Być może powstanie tam również park przemysłowy – taki z klastrem dla firm. W Kędzierzynie taki park już jest, więc go również uaktywnilibyśmy w stronę podobnego modelu.
A co ze szkoleniem pracowników?
Wielu pracowników otrzymuje dopłatę do studiów. W 50 lub 100 procentach finansujemy im czesne. Te osoby uzgadniają z nami tematy prac magisterskich. Zależy nam, by były to tematy pożyteczne dla zakładów. Ponadto dla pracowników Azotów Tarnów uruchomiliśmy wraz z Wyższą Szkołą Biznesu w Nowym Sączu wydział chemii przemysłowej. Zapewniamy tam studia 24 naszym pracownikom, który w przyszłości będą inżynierami z dużym dorobkiem praktycznym. Chętnych było więcej, jednak musieliśmy wprowadzić ograniczenia, bo inaczej wiązałoby się to dla nas z koniecznością przejmowania nowych osób do pracy. Finansujemy też studia podyplomowe i kursy. Myślimy również o tym, by w ramach ośrodka badawczo-rozwojowego stworzyć w Tarnowie Międzynarodowe Centrum Bezpieczeństwa Chemicznego. Wiązałoby się to ze wsparciem ze strony Organizacji Zakazu Rozprzestrzeniania Broni Chemicznej w Hadze oraz Departamentu Stanu w Waszyngtonie. Dla nas oznacza to również współpracę z Kenijczykami, którzy przy okazji namawiają nas do wybudowania fabryki nawozów w Kenii.
Fabryka nawozów w Kenii? Proszę powiedzieć coś więcej na ten temat...
To z pewnością interesujący temat, ale priorytetem są dla nas sprawy związane z działalnością zakładów w ramach Grupy Kapitałowej Azoty Tarnów. Rzecz jasna nie możemy jednak przeoczyć Kenii, która jest trzecim eksporterem róż na świecie.
Rozmawiali: Przemysław Płonka, Magdalena Sołtys
Źródło fot.: ZA w Tarnowie-Mościcach
Wywiad został opublikowany w magazynie "Chemia Przemysłowa" nr 5/2012