Partner serwisu
06 lutego 2017

Szczęśniak: Europa na drodze do świata bez energii

Kategoria: Z życia branży

Unia Energetyczna zaistniała w Polsce, gdy w 2014 r. prowadzono kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego. Wówczas premier Tusk szeroko reklamował to hasło, identyfikując je z dwoma celami: bezpieczeństwo dostaw gazu i polski węgiel (i szerzej – gaz łupkowy, o czym może lepiej dzisiaj nie przypominać, bo się jeszcze niektórym te emerytury z łupków przypomną :-)… 

Szczęśniak: Europa na drodze do świata bez energii

Oczywiście to były wybory, więc mówić można wszystko, nawet sto milionów każdemu obiecać, a potem wychodzi… wiadomo, jak wychodzi, jak zawsze. I w Brukseli wyszło jak zawsze , czyli wszedł węgiel a wyszła walka z klimatem i „dekarbonizacja gospodarki” jako priorytety programu.

W lutym mija dwa lata, jak uchwalono Unię Energetyczną, więc jak co roku, wydano raport (tak potężny aparat urzędniczy musi przecież coś wytwarzać). Raport nie wzbudził żadnego zainteresowania, nikt o nim nie pisał… Całkowicie niesłusznie.

Unia Europejska odniosła bowiem wielki sukces we wdrażaniu strategii, określanej jako „3 razy 20”, co oznaczało 20% mniej emisji, 20% mniej zużycia energii iż w 1990 r. i osiągnięcie 20% udziału energii odnawialnej. I dzisiaj już wiemy, że cele osiągnęliśmy, a nawet przekroczyliśmy. I to przed terminem! Po stachanowsku!

Podsumujmy ten wiekopomny sukces – w 2015 r. Unia emitowała o 22% mniej dwutlenku węgla niż w 1990 r. W 2014 r. Unia zużyła też o 2,2% mniej energii końcowej niż ćwierć wieku temu. W najtrudniejszym zadaniu, które wystartowało kilka tak naprawdę lat temu, czyli wprowadzaniu energii odnawialnej jesteśmy powyżej ścieżki planowanej przez Unię. W 2015 r. udział energii odnawialnej w miksie energetycznym Unii wynosił 16,4%, a wg planu powinniśmy mieć ledwo 15%.

udział energii odnawialnej w Unii Europejskiej – plany i realizacja

 

Więc sukces! Dlaczego więc tak cicho?

Unia nie chwali się tym zbyt szeroko, gdyż wzrost gospodarczy mierzony PKB jest dramatycznie słaby. Od 2005 r. w ciągu dziesięciu lat unijny PKB wzrósł jedynie o 10%. Tyle jeszcze niedawno to Chiny rosły w ciągu roku, a w 2016 r. gospodarka chińska powiększyła o 6,7%. Czyli tracimy w globalnym wyścigu gospodarczym tak wobec azjatyckich tygrysów jak i wobec USA.

Powstałoby pytanie, dlaczego nie zwolnimy z realizacją tak „ambitnych” celów, skoro płacimy za to wyhamowaniem gospodarki. Więc żeby nie powstało, Bruksela planuje pod hasłem „zero emisyjny transport” rozszerzenie programów klimatycznych na samochody, aby  wyeliminować zużycie ropy naftowej w Europie. Dlaczego tak się dzieje?

Budowanie monumentalnej Unii Energetycznej to powolne wyrywanie jednej z fundamentalnych kompetencji, zastrzeżonych dla państw członkowskich. Z prostej przyczyny – państwa Unii tak się różnią między sobą pod względem zasobów surowcowych, struktury sektora energetycznego i nastawienia społecznego, że trudno znaleźć wspólną dla nich politykę. Bo która polityka miałaby zapanować w Unii – francuska strategia dominacji energii jądrowej (76% potrzeb) czy niemiecka polityka rozbudowy mocy energii odnawialnej (33% zużycia). Nie ma możliwości pogodzenia tych modeli energetycznych, ale Bruksela chce wyrwać jak najwięcej władzy dla siebie, chodzi bowiem o znacznie poważniejsze sprawy.

Komisja w raporcie jasno zaznacza: „Unia Energetyczna to więcej niż energia czy klimat – to przyspieszenie modernizacji całej europejskiej gospodarki”. Ta polityka daje impuls najlepiej rozwiniętym sektorom i przedsiębiorstwom europejskim, oddając im rynek europejski, i wymiatając z niego tych, którzy w światowej konkurencji nie mają szans – przemysły energochłonne przede wszystkim.

Ale chodzi nie tylko rynek wewnętrzny Unii, choć to największy rynek świata – ważny jest rynek globalny, gdyż tylko on może zapewnić dochody dla przemysłu urządzeń energetycznych. Dlatego podstawowym celem Unii Energetycznej jest zbudowanie na jak największą skalę dyplomacji energetycznej,  której celem jest zwiększenie eksportu produktów technologii „niskowęglowych”, czyli efektywnie przetwarzających energię pierwotną na końcową formę, przydatną odbiorcy. Wysoka konkurencyjność w takich technologiach to specjalizacja wielu krajów Unii, więc promowanie ich to podstawowe zadanie dyplomacji energetycznej. Ma ona za podstawę ratowanie globalnego klimatu, dlatego za sztandarowy sukces Unia uważa podpisanie paryskiego porozumienia klimatycznego…

I wszystko byłoby świetnie, tylko… za Oceanem prezydentem został niejaki Donald Trump. 

 

 

fot.: 123rf.com

 

 

 

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ