Rzecznik prasowy Grupy Azoty Grzegorz Kulik wyjaśnił na antenie TVN24, że na wydziale amoniaku doszło do niewielkiego rozszczelnienia i wybuchu wodoru.  Jak wytłumaczył, wodór musi się wypalić, gdyż w przypadku kontaktu z powietrzem może dojść do samozapłonu. Rzecznik zapewnił, że sytuacja jest opanowana, a mieszkańcy okolicznych terenów nie mają powodu do zmartwień: – Teren zakładu zgodnie z procedurami jest monitorowany i zabezpieczony - dodaje.

Sytuacja jest opanowana, wodór w tej chwili się wypala.  Na skutek awarii kilku pracowników zostało lekko ranionych odłamkami szkła i potłuczonych, znajdują się pod opieką medyczną.

Na miejscu eksperci badają okoliczności zdarzenia. Nie wiadomo ile potrwa usuwanie awarii.

AKTUALIZACJA

13 sierpnia 2014 r. doszło do rozszczelnienia na instalacji WGS, w węźle technologicznym utylizacji ciepła, na dennicy wymiennika trzysegmentowego E-110 (dennica środkowego segmentu) – pole F-5 (ob. 369/2) w Zakładach Azotowych w Kędzierzynie.

Zgodnie z obowiązującymi w Spółce procedurami została powołana komisja badająca przyczyny zdarzenia. W skład komisji wchodzą zarówno pracownicy Grupy Azoty ZAK S.A., jak również specjaliści spoza zakładu. Na chwilę obecną nie są znane ostateczne przyczyny awarii. Jedną z prawdopodobnych przyczyn mogła być wada materiałowa. Ustalenie szczegółów dotyczących awarii może zająć kilkanaście dni.

Z ośmiu poszkodowanych osób tylko jedna jest pod opieką lekarską, natomiast pozostałe osoby po opatrzeniu jeszcze zostały zwolnione do domu.

Produkcja nawozów saletrzanych oraz kwasu azotowego jest kontynuowana. Pozostałe instalacje są unieruchomione. Służby remontowe pracują ciągle chcąc zapewnić jak najszybszy powrót instalacji do działania.

Źródło: TVN 24, Grupa Azoty

fot. BMP