Partner serwisu

Węgiel się obroni

Kategoria: Energetyka w chemii

– Sądzę, że Polska na długie lata będzie opierać się na energetyce węglowej, no bo tak naprawdę gdzie ma się ona opłacać, jak nie u nas? O problematycznych blokach gazowych w Polsce, wciąż aktualnych kłopotach z limitami na emisje i przyszłymi niejasnymi systemami wsparcia, mówi Sławomir Czuchrij, dyrektor ds. energetyki Synthos.

Węgiel się obroni

• Unowocześniacie elektrociepłownię przemysłową Synthosa, pochodzącą z  połowy ubiegłego wieku. Nie chcieliście – przy okazji prowadzonych modernizacji – zmienić rodzaj paliwa i „pójść w gaz”?
Przeliczaliśmy, analizowaliśmy wszystkie możliwe kierunki dające się przewidzieć w przyszłości. Przy aktualnej cenie gazu i pozwoleń na emisję CO2, w dającej się przewidzieć perspektywie czasowej gaz ziemny, jako paliwo energetyczne w Polsce, nie będzie się opłacał.


• Niektóre zakłady chemiczne rozważają jednak wykorzystanie gazu.
Rozważają nieustająco. Jak w Puławach, które chciały budować 800 MW na gaz. Tymczasem Tarnów zapowiedział, że po fuzji trzeba będzie jeszcze raz dokładnie przyjrzeć się tej inwestycji. Jestem przekonany, że tak samo będzie w Kędzierzynie. Słowem – gdyby wybudowano przynajmniej połowę tych mocy gazowych, o których jeszcze w połowie ubiegłego roku była mowa, to pewnie byśmy mogli zamknąć wszystkie elektrownie na węgiel. Może kiedyś zapadnie polityczna decyzja, że mamy planować budowę elektrowni gazowych, jednak dziś żadna prywatna firma nie zdecyduje się na ten kierunek, jeżeli nie będzie się on opłacać. A dziś się nie opłaca.


• A gdyby wyszło nam z gazem łupkowym?
To będzie na pewno rewolucja. Ale dzisiaj nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości tego przedsięwzięcia. Myślę, że coś z tych łupków jeszcze będzie, ale nie wcześniej niż za jakieś dziesięć lat.

Kocioł pyłowy OP-140 nr 9 w Synthos Dwory

• W Polsce ostatnio pojawiły się opinie, żeby zrezygnować z atomu i iść właśnie w łupki.
Dopóki nie będzie wiadomo, jak potoczą się losy gazu łupkowego w Polsce, nie będzie wiadomo, co z budową elektrowni jądrowej. Faktem jest natomiast, że nie ma tańszej energii, jeśli chodzi o koszty zmienne, niż z atomu. Problemem są nakłady inwestycyjne i późniejsze składowanie odpadów. W każdym razie sądzę, że Polska na długie lata będzie opierać się na energetyce węglowej, no bo tak naprawdę gdzie ma się ona opłacać, jak nie u nas? Są otwierane nowe kopalnie, reaktywowane stare, zamknięte, tak więc węgla mamy sporo. Węgiel na pewno się obroni. Myślę, że dzisiaj żaden polski rząd nie pójdzie na to, żeby zgodzić się na ograniczenie jego wydobycia, bo to po prostu samobójstwo.


• Skoro jesteśmy już przy gazie… Czy wiąże pan duże nadzieje z gazoportem w Świnoujściu?
Z wszystkich wyliczeń, które miałem okazję podpatrzeć, i opracowań, jakie przeczytałem, wynika, że import z Kataru – choć droższy – będzie przynajmniej konkurencją dla Gazpromu i zatrzyma obecne ceny gazu, które należą do najwyższych w Europie. Dlaczego są tak wysokie? To już pytanie nie do mnie. W Czechach, gdzie Synthos również ma fabrykę, jest zupełnie inna sytuacja. Tam rynek jest znacznie bardziej konkurencyjny, są różni dostawcy i gaz ma zupełnie inną cenę.


• Unia Europejska coraz bardziej wspiera odnawialne źródła energii. Czy to było przyczyną wybudowania elektrociepłowni biomasowej na składowisku odpadów w Tarnowie?
Biomasa dzisiaj to dla elektrociepłowni żyła złota. Wicepremier Pawlak podpisał rozporządzenie zakazujące wspierania współspalania drewna leśnego. To słuszna
decyzja, bo wycinanie lasów po to, by je palić w kotłach energetycznych, jest moim zdaniem czymś absurdalnym. Wszyscy ci, którzy dotąd tak robili, muszą przejść na inne paliwo, generalnie droższe.

Nikt nie wie natomiast, jak będą się kształtowały systemy wsparcia. Nowego Prawa energetycznego nie ma, jestem przekonany, że do końca roku nie będzie. Kończy się wsparcie dla certyfi katów żółtych, czerwonych… Co będzie dalej? Sądzę, że dojdzie do skutku tylko nowelizacja bieżącej ustawy w zakresie wsparcia tych dwóch kolorów. I na tym się na razie skończy. Nowe prawo natomiast nie będzie uchwalone szybciej niż w drugiej połowie przyszłego roku. W Synthosie przygotowujemy się na różne scenariusze – m.in. kocioł fluidalny, który zamierzamy budować, najprawdopodobniej będzie przystosowany do spalania biomasy.

Nowy turbozespół parowy, upustowo-przeciwprężny firmy EKOL Brno

• Jak Synthos zamierza zwiększyć efektywność energetyczną?
Wdrażamy mnóstwo nowych projektów, między innymi turbinę o wysokiej sprawności. Przebudowany
jest też zupełnie kocioł nr 9. W przyszłym roku również planujemy sporo inwestycji zwiększających naszą produktywność – to „konik” nas wszystkich, także zarządu. Zmieniamy układ chłodzenia na bardziej wydajny, dzięki czemu będziemy oszczędzać wodę. Wprowadzamy nowe układy wtrysku pary, sterowane temperaturą za przegrzewaczami w kotłach, co zdecydowanie powinno podnieść naszą sprawność. Wprowadzamy nowoczesną automatykę, optymalizującą pracę urządzeń oraz zupełnie nowy system rozliczania energii – zarówno ciepła, jak i prądu, tak jak jest w Czechach – dzięki czemu można prześledzić pracę wszystkich urządzeń, dobierać je optymalnie, dostosowując do tego, co się dzieje w „chemii”.
W ostatnich dniach otrzymaliśmy informację, iż uzyskaliśmy dotację na przeprowadzenie audytu energetycznego w całej fi rmie. Tak więc, nie ograniczymy się wyłącznie do części energetycznej Synthosa.

• Brak nowego Prawa energetycznego, informacji odnośnie systemów wsparcia… Wyzwaniem dla przemysłu są również limity związane z emisjami.
Każde ograniczenie emisji to koszty. No, ale po to budujemy kocioł fluidalny, odsiarczanie i odazotowanie, aby tym właśnie wyzwaniom sprostać – zresztą normy środowiskowe, które mają wejść w życie od 2016 r., jasno określają dopuszczalne poziomy. Do 2016 roku będziemy na pewno na nie przygotowani.


• Boi się pan jakichś następnych pomysłów Unii?
Nigdy nie można wykluczyć, np. obłożenia jakimś podatkiem emisyjnym węgla czy w ogóle paliw. Na to naciska przecież Dania, Holandia, które zresztą bronią własnych interesów, sprzedają własne technologie. Unia Europejska to nie USA, gdzie jest jeden rząd, jeden kierunek. Tu każdy ma własne interesy, często rozbieżne. Dla jednych ważny jest atom, dla innych OŹE, jeszcze dla innych – węgiel czy łupki…
Dziś główne pytanie, jakie sobie stawiamy, jest następujące: ile będzie kosztowało pozwolenie na emisję CO2 w najbliższych latach? Dzisiaj widać, że rynek jest na poziomie 7-8 euro. Na przyszły rok są różne założenia, banki prognozują 14-15 euro. Osobiście sądzę – i pewnie do tego będziemy się przymierzać w naszym budżecie – że nie powinny kosztować więcej niż 12. I tu jest zadanie dla rządu, aby nie dopuścić do tego, abyśmy dostali mniej limitów, i aby koszty były wyższe.
Wyzwaniem dla rządzących jest z pewnością również przyspieszenie prac w zakresie nowych przepisów. Ten niedowład legislacyjny w Polsce jest po prostu wykańczający! Miesiącami czeka się na decyzje typu: co będzie ze wsparciem kogeneracji, żółtych certyfi katów. A każda inwestycja to są miliony. Taki kocioł fluidalny kosztuje 140 mln – to decyzja, której nie podejmuje się z dnia na dzień.


Rozmawiali Aleksandra Grądzka i Przemysław Płonka

 

Artykuł został opublikowany w magazynie "Chemia Przemysłowa" nr 6/2012

Fot.: BMP’, Synthos

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ