Niczym pilot – rozmowa z Krzysztofem Wrzesieniem
– Należy odpowiednio dobierać ludzi do trudnych wyzwań, podobnie jak się to robi przy wyborze osób mogących wykonywać zawód pilota, gdzie jest cały proces selekcji – mówi Krzysztof Wrzesień, dyrektor ds. bezpieczeństwa pracy i środowiska w Grupie LOTOS S.A., którego zapytaliśmy m.in. o kwestie zagrożeń mogących wystąpić w czasie planowanego postoju remontowego czy o sposoby na poprawę bezpieczeństwa (również tego „cyber”) w zakładach przemysłowych.
Grupa LOTOS jest w trakcie przygotowań do „Wiosny 2017”. To największy postój remontowy w historii rafinerii. Jak przedsięwzięcie wygląda z perspektywy bezpieczeństwa? Czy jest to sytuacja wyjątkowa?
Z pewnością tak. Angażujemy bardzo dużą liczbę wykonawców do przeprowadzenia w stosunkowo krótkim czasie złożonych operacji związanych z remontem instalacji technologicznych. Samych pracowników podwykonawców związanych z postojem będzie na terenie Grupy LOTOS ponad 3 tys. Do tego dochodzą wykonawcy projektu inwestycyjnego, jakim jest EFRA – kolejnego etapu rozbudowy rafi nerii. Przedsięwzięcie jest zatem ogromne, a aspekt związany z bezpieczeństwem – kluczowy. Tak samo jak przy „normalnym” funkcjonowaniu, również w tej wyjątkowej sytuacji nie chcemy mieć żadnych wypadków i incydentów.
Jakie działania podejmujecie, by temu sprostać?
Realizowanych działań jest wiele. Najważniejsze to nasze wytyczne BHP, czyli standardy postępowania, bezpiecznego wykonywania prac i zabezpieczania pracowników. Takie wytyczne przygotowujemy, tak naprawdę, zaraz po zakończonym remoncie, wyciągamy wnioski, ponieważ każdy remont to nasza wiedza, doświadczenie i wyciąganie wniosków z tego, co się wydarzyło. Istotną rolę odgrywają również szkolenia i spotkania z wykonawcami postoju remontowego m.in. po to, żeby przygotować ich do wejścia w naszą kulturę organizacyjną, kulturę bezpieczeństwa. Aby wiedzieli, jakie są nasze wymagania, z jakimi zagrożeniami będą mieli do czynienia podczas prowadzonych prac, jak zarządzać ryzykami. Działania te intensyfi kują się w miarę, jak zbliżamy się do postoju remontowego. Nie da się przeszkolić wszystkich na terenie Grupy LOTOS S.A., dlatego też już od kilku miesięcy szkolimy podwykonawców poza terenem rafi nerii, bezpośrednio w siedzibach fi rm, właśnie po to, żeby usprawnić proces przekazywania wiedzy i przygotowania samych wykonawców do tej skomplikowanej operacji remontowej. Chcemy, żeby praca została wykonana bezpiecznie, ale również terminowo, z odpowiednią jakością. Po tym remoncie rafi neria ma dobrze funkcjonować przez kolejne 4 do 5 lat.
Oznacza to, że postój remontowy to nie tylko więcej pracy dla działów UR czy remontowego, ale również dla służb BHP.
Z całą pewnością służba BHP będzie pracować na bardzo wysokich obrotach. Przedsięwzięcie to wymaga zwiększenia intensywności naszych działań czy też zmiany hierarchii priorytetów. Postój remontowy to dla nas w tej chwili zadanie najważniejsze. Z natury rzeczy przy remoncie, który jest przeprowadzony raz na 4 do 5 lat, zagrożeń jest więcej. To działalność nierutynowa, wymagająca szczególnej uwagi – chociażby ze względu na wspomniane zagrożenia, ale i liczbę pracujących osób, wykonujących w tym samym czasie, w bliskiej odległości od siebie szereg niebezpiecznych prac – typu prace wewnątrz przestrzeni zamkniętych, prace na wysokości czy prace spawalnicze.
Cały wywiad pojawił się w nr 1/2017 magazynu "Chemia Przemysłowa"