Partner serwisu
05 czerwca 2018

Przegrywamy z Gazpromem w Brukseli

Kategoria: Zdaniem Szczęśniaka

27 września 2011 roku, prawie siedem lat temu, inspektorzy Komisji Europejskiej wraz z krajowymi urzędami antymonopolowymi w 10 państwach Unii wkroczyli niespodziewanie do 29 przedsiębiorstw gazowych***. Rozmach akcji był imponujący, a przebieg jak z filmów gangsterskich. W PGNiG zablokowano na cały dzień telefony komórkowe, kopiowano dokumenty i zabierano komputery. Polscy inspektorzy zabrali komputer nawet Jurijowi Kałużskiemu, rosyjskiemu wiceprezesowi EuRoPol Gazu.

Przegrywamy z Gazpromem w Brukseli

Komisja Europejska podejrzewała „nierynkowe zachowania” ze strony Gazpromu. Działania te miały miejsce podczas polskiej prezydencji w Unii, gdy Gazprom płynął na fali sukcesów – kończono budować pierwsze dwie nitki Nord Stream, dwa tygodnie wcześniej podpisano umowę o budowie rurociągu South Stream przez Morze Czarne. Nasz kraj brał czynny udział w tych działaniach, uczestniczyliśmy w ich rozpoczęciu i popieraliśmy je. W ostatniej fazie PGNiG bardzo mocno zaangażowało się w dochodzenie Komisji, łącznie z artykułami i reklamami w zachodniej prasie, mającymi przekonać Komisję, do finansowego ukarania Gazpromu. Jednak Komisja 24 maja nie uznała Gazpromu winnym naruszeń europejskiego prawa, nie przyznała żadnych kar czy rekompensat dla firm, które czuły się pokrzywdzone. To ogromna, wręcz prestiżowa porażka naszych działań przeciwko Gazpromowi w Unii Europejskiej. Rozczarowanie w Polsce było duże, zarówno politycy jak i PGNiG, wyrazili żal, że nie ukarano rosyjskiego dostawcy gazu.

Co jest przyczyną naszej porażki?

Po pierwsze wybraliśmy najgorsze pole konfrontacji. Europa zachodnia, a już szczególnie Niemcy i Francja, nie są zainteresowane konfliktem z Rosją w tak wrażliwym punkcie jak dostawy gazu. Gazprom jest jego największym dostawcą do Europy, co trzecia konsumowana megawatogodzina pochodzi od tego dostawcy, więc wypowiadanie wojny nie jest rozsądne. Szczególnie że jako jedyny ma gazu „skolko ugodno” i może poratować Europę w czasie mrozów, czego doświadczyliśmy ostatniej zimy.

W bogatej Europie pragmatyzm przeważa nad emocjami. W sprawach energetycznych Europa i Rosja pasują do siebie idealnie – jak dwie połówki tego samego jabłka. Rosja ma potężne zasoby gazu, ropy, węgla i energii jądrowej, a Unia Europejska jest najbogatszym kontynentem świata i jednocześnie najuboższym energetycznie. Staramy się wbić klina między nich… Beznadziejna sprawa, nie mamy szans na sukces, a własne straty są pewne.

Unia sceptycznie oceniła nasze argumenty. Co prawda wysokie ceny w naszym regionie wywołały „zaniepokojenie” Komisji (co należy przyjąć jako ukłon w naszą stronę), jednak duże różnice cen należą już do przeszłości  W czasie dyskusji jeden z zachodnich analityków poradził: „powinniście się zastanowić, dlaczego zawieracie tak złe kontrakty z Gazpromem”. I rzeczywiście, to istotna kwestia, chciałbym ją rozszerzyć i chciałbym zapytać: „dlaczego zawieramy tak drogie kontrakty gazowe?” Komisja postanowiła nie rozdrapywać historycznych ran, tylko skupić się na przyszłości. Nie znalazła też wystarczających dowodów na zmowę i działania blokujące konkurencję. Same wysokie ceny nie są na to żadnym dowodem. Bruksela musiałaby bronić swojej decyzji przed sądem, a tutaj Gazprom jest twardym graczem.

Komisja wytknęła nam także słabość argumentów, nie potwierdzając zarzutów, jakoby Gazprom zamknął dostęp polskiego rynku gazu do Gazociągu Jamalskiego. Przypomniała decyzję polskiego Urzędu Regulacji Energetyki z maja 2015 r., gdzie stwierdzano, że Europolgaz (którego Gazprom jest współwłaścicielem), „nie jest w stanie opóźnić lub zablokować inwestycji dotyczących gazociągu, a wszystkie inwestycje, takie jak te umożliwiające przepływ zwrotny z Niemiec, zrealizowano”.

Widać więc dwie przyczyny naszej porażki: działanie wbrew strategicznym interesom Europy i dość słabe argumenty merytoryczne. Co gra Bruksela, o tym za tydzień…

- - -

*** Aż pięciu firm w Austrii (Centre, EconGas, OMV Gas, OMV Gas&Power, Central European Gas Hub), tyleż w Niemczech (E.ON Global Commodities, E.ON AG, Gazprom Germania, RWE Supply and Trading, RWE AG), czterech w Bułgarii (Bulgar Energy Holding, Bulga TransGas, BulgarGaz i Overgas), trzech w Czechach (RWE Transgas, Vemex i Net4Gas), tyleż na Węgrzech (E.ON Foldgaz Trade, Panrusgaz, Centrex) i w Polsce (PGNiG, Gaz-System i EuRoPol Gaz), po dwie na Łotwie (Latvijas Gaze i biuro przedstawiciela Gazpromu) i Słowacji (Slovensky plynarensky priemysel i Eurostream), a po jednej firmie przeszukano w Estonii (Eesti Gas), na Litwie (Lietuvos Dujos).

fot. 123rf.com
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ